

Czemu ona wygląda jak kowboj? Widzę, że konia nie ma...
Pani M., której zagorzałym fanem jestem na swoich zajęciach daje popisy szybkości. Pomimo, iż czas trwania narzucony z góry to półtorej godziny, ona potrafi załatwić sprawę w 25 minut. Przepis jest następujący - przygotować w języku angielskim piętnaście slajdów. Przetłumaczyć je na polski, z powrotem na angielski i w tempie natychmiastowym podziękować za uwagę. Sposób prowadzenia zajęć godny Uniwersytetu Stanforda w Palo Alto. Dlaczego akurat tam? Bo kojarzy mi się z Keri Russell, którą bardzo lubię za Felicity.
Z drugiej strony ktoś może opowiadać o węglu, kopalniach oraz strajkach przez 75 minut i w ogóle nie wytworzyć cienia nudy. To, że czytałem w tym czasie o najnowszej Agilii i SLRerze 722 GT to przypadek. Magazyn przecież nie miał znaleźć się w tym momencie w mojej torbie a następnie na kolanach. Za to mam podzielność uwagi: górnicy za cyrograf otrzymywali 55000 złotych. Natomiast ktoś, kto zdecydował się sprzedać swój kuter i porzucić rybołówstwo cieszył sie 1200000 złotych. Teraz nie wiem czy rąbać kilofem, czy rzygać do morza...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz