piątek, 4 kwietnia 2008

'ciota'.

Pewna amerykańska kobieta wyreżyserowała kilka lat temu film opowiadający o walce, cierpieniu, miłości oraz burzliwym związku głównej bohaterki. Tak się składa, że niechcący znam pewien polski odpowiednik - tylko znam, nie wchodzę w bliższy kontakt, nie widuję. Generalnie nie mam ochoty mieć do czynienia z tą osobą. A ponieważ jestem chamem to pozwolę sobie trochę obedrzeć ją z prywatności. Paradoksalnie ta prywatność jest przez sama zainteresowaną odkrywana ze szczegółami przed całym światem, więc tym bardziej nie mam skrupułów. Jeśli masz słabe nerwy i nie interesuje Cię życie (seksualne) innych to nie czytaj dalej. Może nie wiem zbyt wiele, ale jednak każda kropla może być interesująca. Zacznę może od tego, że dziewczyna nie jest samotna, bo jej złożony charakter na to nie pozwala. Partner zamieszkuje gdzieś, gdzie autobus przyjeżdża dwa razy dziennie, jest jeden sklep i nawet kościoła nie ma. Widują się rzadko a to dlatego, że jej życie to walka oraz cierpienie (o czym było wcześniej) i przeszkody zewnętrzne uniemożliwiają częstszy kontakt. Natomiast kiedy już się spotkają to zamiast porozmawiać o życiu, rozterkach, problemach wolą się ruchać. Przepraszam za słowo, ale oni się nie kochają jak zwykli ludzie. Nie przeszkadza im fakt, że kobiety trujące się tabletkami antykoncepcyjnymi po latach dotyka problem bezpłodności. Nie przeszkadza też fakt, że dziewczyna ma TE dni - najważniejsze żeby zaspokoić swoje potrzeby... Nie, nie dam rady dalej tego ciągnąć. Musisz obejść się smakiem. Takie zachowanie "woła o pomstę do nieba", jak mawiał mój ulubiony Prezes Oddziału Rejonowego WOPR Będzin aż wziął się za niego prokurator.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz