poniedziałek, 25 lutego 2008

kurka.


Bardzo ładne [dwukropek litera de].

niedziela, 24 lutego 2008

pełne radości.


Bardzo monotematycznie, wiem. Może w przyszłości kopnie mnie zaszczyt i będzie ktoś z równie przyjemną fizjonomią. Chętna?
Po powrocie z szychty nie byłem zbyt wyczerpany i zagościłem ponownie - tak jakby w tygodniu było mało - w pięknej stolicy województwa. Porą wydawało się wczesną. Czar prysnął po wejściu do pierwszego klubu. Szkooda. W kolejnym, jak sie później okazało, przesiadywała niepożądana osoba, więc rychło go opuściliśmy. Potem było czterech ochroniarzy, którzy na wyniesienie niesfornego klienta potrzebują około 4 sekund. Tyle, co trwa rozwinięcie 1/3 rolki papieru toaletowego, szarego. Nikt na szczęście nie musiał korzystać z ich usług, ale i my nie zabalowaliśmy. W końcu utknęliśmy w lokalu, który na pierwszy rzut oka skierowany był do odmiennej niż nasza grupy wiekowej, ale przecież zawsze można stwarzać pozory - nam studentom to dobrze wychodzi. Ceny lekko zaporowe i obsługa nadgorliwa jak dla mnie. Za to w ubikacji bardzo czysto. Sprawdziłem to tylko pod jednym względem, bez obaw. Nie wydarzyło się nic zdrożnego o czym chciałbym napisać. Powrót do domu we względnie bezpiecznej atmosferze. Dla niektórych wraz z kebabem w postaci plamy.
W niedziele wszystkim odbija. Łażą gdzie popadnie, w grupach zorganizowanych, odpędzić się nie można. Mimo wszystko jakoś sie udało. W Guantanamo nie było tak ciekawie, żeby wytrwać do końca. Oglądając, czułem się nie gorzej niż tamtejsi więźniowie.

sobota, 23 lutego 2008

kupalnia.


Roboty u nas nie ma to trzeba się łapać wszystkiego. Czynne kopalnie mają komplet pracowników, ale ludzie zapominają o tych zabytkowych. Był to mój pierwszy zjazd w okresie pełnoletności a jednak strach z dzieciństwa w oczach pozostał. Wyśmiewana, specjalna konstrukcja kasku w stu procentach zabezpiecza górnika, w tym wypadku mnie, i jego twarzoczaszkę przed bergami i niskim stropem, które to są czyhającymi niebezpieczeństwami na grubie. Na razie kopałem gołymi rękami, ale następnym razem mają dać kilof...

czwartek, 21 lutego 2008

nie.


Panu z zakurzoną teczką, brudnymi pazurami mówimy zdecydowane nie. Nie wolno się gapić! A dlaczego? W dobie portali w stylu nasza-klasa, grono i tym podobne można spotkać kogoś, kogo widzieliśmy - w Internecie. Kolega kolegi podpatrzony i tak się to toczy. Wchodzisz do autobusu a tam pełno twoich znajomych wraca skądś. Pewnie uważasz, że nie ma co komentować. Trudno, samo fotoblogowe zdjęcie wystarczy. Fajne jest.

środa, 20 lutego 2008

dziećmi.


Pani magister powiedziała, że ten kto nie jest dzieckiem w czasie swojego dzieciństwa musi stać się nim później. Chodzi o to - nie należy pozwalać dzieciom na wszystko, bo poczują się jak dorośli i nici z ich dobrego wychowania. Następnie w wieku czterdziestu lat bawią się głupkowato i nie wiadomo czy to prawdziwy chłop. Hmm, ciekawe skąd Pani zna takie przypadki... Tak naprawdę to każdy facet jest dziecinny. Przecież te wszystkie pierdołki, które... Przypomniało mi się! Znam kogoś, kto kupuje samochody tylko dlatego, że mu się podobają. Nie zwraca w ogóle uwagi na fakt, że ich spalanie nie jest na jego kieszeń. Musi je mieć i tyle. Reszta nie jest ważna. Czyż to nie jest dobry przykład dziecinnego zachowania mężczyzny, który jest już głową rodziny? Ugh... Kolejny przykład - delikwent wchodzi do sklepu bez potrzeby zakupu czegokolwiek, z ciekawości tam wchodzi. I co? Wychodzi z reklamówką pełną niepotrzebnych rzeczy. A dlaczego? Bo były tanie. Kobieta nigdy by się tak nie zachowała. O przepraszam - nie nigdy. Jeśli chodziłoby o kosmetyki sytuacja mogłaby zaistnieć. Ponoć wszystkie kosmetyki są fajne i nie zaszkodzi mieć siódmego cienia po powiek oraz czternastego lakieru do paznokci. Nawet jeżeli używa się tylko dwóch ulubionych.Przepraszam wszystkich czytelników płci pięknej, ale gdy się z tym nie zgodzicie będzie to hipokryzja.

poniedziałek, 18 lutego 2008

razem.


Może zapiszę sposób w jaki należy to zdjęcie interpretować. Ja jestem poruszony, bo chciałem być bliżej, jeszcze bliżej. Wcale nie znaczy, że jestem nieobecny. A że ruszam się jak mucha w smole to nie zdążyłem. Tyle sie teraz słyszy (i czyta), że młodzież woli się bawić, poznawać nowych ludzi i takie tam bzdety. Wciąż jednak nie rozumiem dlaczego w czynieniu tego wszystkiego przeszkadza osoba, z która obecnie przebywamy w związku? Przecież można robić to razem i właśnie ta droga powinna być przyjemniejsza. Chyba, że ktoś wybrał swoją druga połowę przez przypadek a teraz nie ma odwagi tego zakończyć a co gorsza zaczyna nowe bez kończenia poprzedniego. Takich ludzi nie lubimy, nawet pomimo braku pewności co do faktów, mogących być jedynie poszlakami. Ta osoba raczej nigdy tego nie przeczyta, ale gdyby nawet to nie zorientuje się, że o niej mowa. Teraz chyba powinienem napisać jakiś banał, ale to nie byłoby do końca w stylu tego bloga. Jednak mam nadzieje, że nadejdzie kiedyś taki moment w życiu i nie będziemy musieli sprzątać.

niedziela, 17 lutego 2008

a jednak.


Miejsce niestety już dobrze znane, poprzez odsłonięcie tiulu doświetlane. Wciąż jednak niedostatecznie, lecz sytuację trochę uratowało ISO 400. Przyjazna atmosfera, wcinanie kocich języczków i wciskanie się w szczeliny. Pomimo porannych obaw sesja (nie lubię tego słowa i wcale nie ze względu na skojarzenie z trudnym okresem w życiu studenta) zakończyła się jak najbardziej pomyślnie. Pomimo kilku gniotów. Ech, ciekawe co mnie jeszcze spotka w tej dziedzinie...
Bym zapomniał - dziękuję osobie po drugiej stronie obiektywu, czyli modelce [tutaj emota z uśmiechem].

sobota, 16 lutego 2008

no to schody.


Schody występują pod różna postacią i nie zawsze są zaprojektowane według zasad sztuki. Wyróżniamy schody zewnętrzne, znajdujące się bezpośrednio poza budynkiem. Teoretycznie powinny być wykonane z duża starannością a materiał użyty do ich budowy winien być odporny na działanie warunków atmosferycznych i w pewnym stopniu na wandalizm ludzi. Stopnie składające się z popękanych podnóżków lub nawet ich braku to nie żaden wyjątek. Nogę można skręcić w trymiga. Sytuację nieznacznie ratuje fakt występowania podestów, które de facto nie są pierwszej jakości, ale dla tych, którzy potrafią zrobić większy krok mogą okazać sie zbawienne.
Drugą grupą są schody wewnętrzne - zaskakujące przeciwieństwo poprzednich. Prowadzą one mieszkańców do ich lokali. W tym przypadku występuje pomoc pod postacią poręczy, której nie zawsze warto się złapać, gdyż to podłoga wydaje się być czystsza... Trudno jest mi sprecyzować z jakiego materiału są wykonane, więc pominę tą kwestię. Mogę natomiast dodać, że schody w mojej klatce nie muszą używać płynów na porost włosów.

piątek, 15 lutego 2008

pudło.


Nie ma hdmi ani hd ready. Nie wisi na ścianie. Puszcza zawsze te kanały, które mam ochotę oglądać i nie marudzi, żeby przełączyć na coś innego. Krzyczy tylko wtedy, gdy mu każe - może też szeptać lub w ogóle zamknąć się. Nie obraża sie, gdy nie jestem zwrócony do niego twarzą. Jest prawie tak mądry jak Internet a już na pewno ciekawszy niż książki. Nie psuje się i nie pragnie prezentów. Na wszystkie polecenia reaguje bez opóźnień. Wyłączony nie woła o pomoc i cierpliwie czeka na kolejne zadanie. Każdy go lubi i zawsze znajdzie czas, żeby z nim obcować.Taki fajny sprzęt.

Jeszcze refleksja po wczorajszym. Wszyscy mówią, że Walentynki to chłam a tymczasem na ulicach można co innego zaobserwować. To nie było święto - tak jest codziennie. I będzie.

czwartek, 14 lutego 2008

walentyny.


To już dzisiaj, tak? Święto zakochanych. Chyba zasranych, e. Jak się kogoś kocha to cały rok, bez nagłych wzlotów. Ludzie, którym wystawy sklepowe, telewizja i premiery filmowe przypominają o ich drugiej połowie są godni pożałowania. Zajmują niepotrzebnie miejsca we wszystkich możliwych lokalach. Ciekawe co będzie działo się w ich związku piętnastego lutego. Pewnie znów nie będą mieli dla siebie czasu. Ten dzień również nie powinien być powodem do powiedzenia komuś o czymś, o czym boimy się powiedzieć. Jak jest fajnie to trzeba mówić. Nie czekaj do czternastego żeby powiedzieć jej, że ma fajny biust. Powiedz mu o wszystkim zanim nastąpi ten świąteczny dzień. W sumie już za późno, bo widać datę u góry. W takim razie poczekaj do jutra - dzisiaj będzie sztucznie.

Ty wiesz.

środa, 13 lutego 2008

fajny był.


Miałem fajny aparat, ale komuś się nie podobało i lustro zbił. To przynosi falę nieszczęść i teraz mam taki. Materiał światłoczuły w postaci negatywów kolorowych jest dość drogi w zakupie jak i późniejszym wywołaniu, ale czego się nie robi dla hobby. Poza tym, żeby się dostać do szkoły fotograficznej (do której oczywiście się nie wybieram) trzeba przedstawić prace wykonane aparatem analogowym. Ponoć można poznać różnicę po papierze, na którym pozytyw nieprzeźroczysty jest umieszczony. Z resztą kogo to obchodzi.

wtorek, 12 lutego 2008

w podróży.


Stary model, co wcale nie świadczy o braku pozytywnego wpływu na zdolności widzenia. Naturalnie nie mojego, bo ja wzrok mam nienaganny. Chodzi o widzenie - nie patrzenie. Ludzie są świadkami rzeczy niesłychanych, nie potrzebują porady okulisty, a mimo to udają ślepych. Nie występuje tutaj aluzja do żadnej konkretnej osoby (z całą pewnością nie do właścicielki okularów). Po prostu dzisiaj spędziłem dużo czasu w towarzystwie ludzi starszych, zapewne mieszkańców miasta Katowice (Katowic?). Na chodniku czują się jak święte krowy. Paradują po całej jego szerokości a gdy nagle jakaś myśl przebiegnie przez ich bystry umysł zatrzymują się. Znienacka. Mają gdzieś innych przechodniów, ponieważ tusz, którym wypisano kursy walut nagle wyparuje jeśli rzuci się na niego okiem kilka sekund później. Albo dziadki w parach mieszanych, to znaczy babcia z dziadkiem. Raczej nie pod rękę, bo wtedy jako tako przestrzegają niepisanych zasad. Mam na myśli takich nonszalanckich, jak młodzież. Każdy sobie, rozmawiają obficie, nie przejmują się całym światem. Wszystko fajnie, tylko dlaczego oni chodzą tak cholernie POWOLI? W dodatku gdy chce się ich wyprzedzić to chyba trzecim okiem wyczuwają zagrożenie i z zaskoczenia potrafią zatarasować drogę. Kocham swoich dziadków, dziadków mojej dziewczyny i dziadków wszystkich, których znam, ale na litość - od spacerowania są parki miejskie.
Proszę nie wyciągać zbyt daleko idących wniosków.

poniedziałek, 11 lutego 2008

tydzień po.


Ktoś używa kaset magnetofonowych? Chyba tak samo wyszły z obiegu jak dyskietki do komputera. Teraz mamy płyty sidy i dewude.

niedziela, 10 lutego 2008

w pywnicy.


Zawsze uważałem, że piwnica i garaż to bardzo rozrywkowe miejsca dla mężczyzn. Kupa różnych narzędzi, wszystko brudne (zazwyczaj) i nietrudno o jakiś wypadek. Ludzie w blokowiskach muszą żyć w zgodzie, gdyż sąsiad może poznać Twoją tajemnicę skrywaną w piwnicy a od tego już niedługa droga do wypadku. W dniu dzisiejszym odwiedziłem społeczna pralnie w jednym z bloków zaadaptowaną, zgodnie z panująca modą, na siłownie. A ponieważ jest to miejsce, z którego teoretycznie mogą korzystać wszyscy mieszkańcy danej klatki oprócz sprzętu do ćwiczeń znajdują się tam inne przedmioty. W tym przypadku są to: rowery, umywalka, szafy, gąbka, kalendarz z paniami w mundurach, butelki po alkoholu, plakaty, reklamy wyniesione z komputerowego sklepu. Cała ta otoczka tworzy naprawdę przyjazną atmosferę. Przebywałem tam niespełna czterdzieści minut a ubawiłem się po pachy. Są panowie, którzy przychodzą tam naprawdę popracować nad swoim ciałem oraz tacy, którym na tym nie do końca zależy - rozmawiają i śmieją się jeno. W ten sposób ci pierwsi mają problem z wykonaniem założonego planu. Ja jako nieroba zostałem grzecznie poproszony o opuszczenie lokalu. Trochę szkoda, bo było miło, lecz ważne, że dostałem com chciał.
Odwiedziny na n-k zakończone w stylu wszyscy są brzydcy. Minimalne szukanie zakończyło się fiaskiem, ale obficie oraz zdrowo. Bez strachu oddaliłem się na pozycję strategiczną by tam kontynuować egzystencje.

sobota, 9 lutego 2008

błee.


Smalec to tłuszcz zwierzęcy wykorzystywany do... usmaczniania potraw lub po prostu bezpośredniego spożycia. Już sam wygląd przyprawia mnie o mdłości a jak sobie pomyślę, że wytapia się go ze słoniny wieprzowej to wymiotuję obficie w myślach. Otrzymałem dziś życzenie związane z tym przysmakiem - 'życzę Ci żebyś kiedyś nie musiał się prosić i jeść tego za darmo'. Oryginalnie, ale raczej całkowicie nieprzydatne życzenie.
Rano grałem w moim ulubionym miejscu w bilarda. Wygrałem dwa razy, czyli zapowiada się szczęśliwy dzień. Często uzależniam powodzenie w życiu codziennym od głupiej gry w bilarda z bezmózgim przeciwnikiem. To nie jest pozytywny trend, co?

piątek, 8 lutego 2008

czarne piątki.


Znów zostałem oszukany przez życie i samego siebie. Egzamin odbył się za wcześnie, nowa żarówka wcale nie chce działać w nowej lampie, bułka jest za sucha. Mam nadzieje, że to co mnie jeszcze dzisiaj czeka nie będzie takie tragiczne w skutkach.
Fajnie jest móc sobie wstać praktycznie o dowolnej godzinie. Ograniczeniem jest tylko śniadanie, które nie może przecież wiecznie stać na stole. Świeże powietrze, kurze kupy oraz toaleta na podwórzu i tak rekompensują wszelkie niedogodności wynikające z przebywania na wsi. Co z tego, że zasięgu sieci gsm nie ma na łóżku skoro jest przy oknie i przed wejściem do chałupy. Założę się, że za to wi-fi śmiga tam co najmniej jak na El Chalten.

czwartek, 7 lutego 2008

first face.


Being a model is getting more and more popular among youth. When we consider Poland, impact of the fashion world is tremendous. Every single girl wants to be on catwalks, covers and so on. But you know, beauty is not everything. Lucky is also necessary. I would like to introduce history of the ordinary teenager. One day she went for a shopping to marketplace in order to buy fish, tomatoes and needle. Fish was not fresh so it gone to rubbish bin. Handsome man saw what happened and sad to her: 'I will give you a tasty fish, if you show me your purse'. She did what he want so the fish was given even without a head. Girl shake man's hand and went to find a needle which ought to be black. Stranger was following her into haberdashery and then offer her working as a model. She accepted that. They were travelling over Europe, especially Italy and France. WHY NOT is now her agency. By the way - Marc Jacobs is delighted.

środa, 6 lutego 2008

wczora z wieczora.


Chyba pójdę się przejść, choć jest 3 w nocy. Tak właśnie śpiewało WWO w czasach kiedy za nimi przepadałem. Wczoraj w nocy obudziłem się właśnie o trzeciej. Nie umiałem już zasnąć, ale na szczęście chodziłem tylko po mieszkaniu i w dodatku tylko do ubikacji i kuchni (chyba dwa razy). Na ulicy było elegancko, ale mnie nie skusiło. Po wczesnym obudzeniu, okazało się, że niepotrzebnie. W ten czas odkryłem, że Nelly Furtado prowadzi swój diary na MTV. Ktoś zapyta: ale jak to dziennik w telewizorze? Przecież to się pisze. Otóż okazuje się, że teraz można pisać obrazem i dźwiękiem, co z resztą wiadomo nie od dziś.
Dopiero w niedziele podamy sobie dłonie? Myślę, że mogę to napisać.

Przychodzę do domu i lampka mi nie działa. Wychodziłem to było wszystko w porządku. Główny podejrzany umywa ręce a ja muszę teraz siedzieć przy świetle górnym, które jest używana tylko wtedy, gdy ktoś spoza mojego ego je włączy.

wtorek, 5 lutego 2008

zabrakło.


Nie czuję się specjalnie rozczarowany wiadomością o powtórnym spotkaniu z panią profesor. Szczęście nie może sprzyjać wiecznie a już na pewno nie w tak beznadziejnym przypadku. Za to innym się powodzi, sesja kończy się bez potyczek i mogą odpoczywać z dala od miejskiego zgiełku.

poniedziałek, 4 lutego 2008

i co z tego, że po niedzieli.


Hmm, myślę, że powinien wystarczyć. Zwykłe są ładne i aż strach pomyśleć co można z nim jeszcze zrobić. Już mnie boli oko...

niedziela, 3 lutego 2008

klub.


Istnieje klub zrzeszający ludzi 'bez transportu'. Jeśli siedzisz sobie w domu i przyjdzie Ci do głowy, że nie masz transportu możesz się zapisać. Obawiam się, że jedynym dniem, kiedy można to zrobić jest niedziela, ale nie szkodzi. Po wstąpieniu jesteś członkiem przez cały czas. Niestety nie wiem, ile wynosi wpisowe i czy są jakieś opłaty składkowe. W każdym razie przynależność do takiego klubu to już snobizm. Teraz każdy może bez przeszkód wsiąść do tramwaju czy taksówki a gdy pokazujesz komuś kartę członkowską to czujesz się wyjątkowy. Karta upoważnia do pierwszeństwa w następujących instytucjach: oddziały Poczty Polskiej, Zakład Ubezpieczeń Społecznych, Koło Emerytów i Rencistów. Pozwala na dokonanie zakupów bez płacenia w następujących supermarketach: Lidl, Elea, Kaufland (tylko na terenie jednej gminy) oraz Biedronka. W przyszłości dołączyć ma także Tesco poza centrami handlowymi.

sobota, 2 lutego 2008

nigdzie.


Mogło się wydawać po przeczytaniu poprzedniego postu, że wybieram się w zaświaty, ale to oczywiście nieprawda. Byłem tam co prawda umówiony w sprawie zakupu taniego koca, ale oferta została odwołana. Poza tym na cmentarzach nie ma wolnych miejsc a stadionów u nas jak na lekarstwo, więc na razie nie mogę umierać. Wspomniałem o stadionach, bo Ida chciała, żeby rozsypać jej prochy na stadionie, na którym grała w baseball. Ja nie grałem, ale ku jej chwale...

Proszę traktować wypowiedzi pisemne z przymrużeniem oka.

piątek, 1 lutego 2008

depresja?


Czuję się jak to ostatnie drzewo, krzak, którego już prawie nie widać. Tak jakby mnie nie było. Ktoś mi to już przepowiedział przed Świętami. Może miał rację...