środa, 21 maja 2008

znudziło się dziecku.


Tytuł nie do końca trafny, ale w pewnym sensie oddaje grozę sytuacji. Fotografia cyfrowa daje natychmiastową możliwość podglądu wykonanego zdjęcia i zapisania go bądź usunięcia, jeśli gniot. Daje to wielką radość, nie inaczej. W zasadzie nie powinno się nudzić i tak też się nie dzieje, ale człowiek już taki jest ciekawski. Chciałbym spróbować fotografii analogowej. Te emocje kiedy robimy zdjęcie i ostatecznie nie wiemy czy wszystko wyszło tak, jak zamierzaliśmy. Oddajemy negatyw do labu i czekamy na rezultat. Później okazuje się, że połowa zdjęć jest prześwietlona, część odznacza się brakiem ostrości a reszta to po prostu papier fotograficzny koloru czarnego... I to chyba jest fajne. Jeśli ktoś może udostępnić sprzęt to ja daję ilforda (jeśli będzie chętna osoba to go kupię) i możemy się pobawić. Najlepiej lustrzanką, alby czymś co nie jest tylko plastikowym kompaktem z lat 90. zeszłego wieku. Byłoby mi niezmiernie miło.

I wreszcie jakiś porządny horror. Po żalowym "Sierocińcu", który kompromituje, moim zdaniem, kino hiszpańskiego dostąpiłem zaszczytu obejrzenia "[Rec]". Były ciary, kilkakrotnie. Potem znów bałem się chodzić po klatkach schodowych. Polecam serdecznie. A dziś w nocy będzie "Teksańska masakra piłą mechaniczną", może "Lśnienie"...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz