piątek, 12 grudnia 2008

chory?

Lament wznoszony jest już od początku tego tygodnia. Ciągłe pretensje, że jestem zmęczony, że leże z zamkniętymi oczami na łożu, nic nie mówię. Jestem po prostu zmęczony, gdyż ten tydzień był "tygodniem siłacza". W poniedziałek wyniosłem na śmietnik zużyte drzwi wewnętrzne. Kosztowało mnie to trochę niepotrzebnego potu, bo jak się później okazało sąsiad na nie reflektował i przyniósł je z powrotem. Fajnie, szkoda tylko, że wcześniej nie powiedział... Później tego dnia przyszła kreska na 15" monitor CRT, który zmienił właściciela, jak sądzę, na bardziej dbającego. W środę... O! W środę to było coś. Panowie z Chorzowa przywieźli nowe łoże, które z kuzynem musieliśmy wnieść. Nie było okrutnie ciężkie, ale rozdzielone na trzy części i każda o innej masie a zmienne rozmiary klatki na poszczególnych półpiętrach były powodem problemów z pokonaniem odległości pomiędzy parterem i czwartym piętrem. Spociliśmy się, ale łoże ładnie się komponuje. Na dokładnie jeszcze przeniosłem standardowy komputer w obudowie ATX i ostatnie drzwi, które mi pozostały z poniedziałku. I ja się pytam: czy siecioholizm mnie dotyczy? Całkiem niewykluczone, ale chyba nie w tym najbardziej patologicznym stopniu. Lubię być w "sieci", ale pozostałe podtypy wyróżnione przez Kimberly Young niezbyt mnie dotyczą. I wcale nie chowam się za mniejszymi.
Moje obecna potrzeba [dla informacji Dzieciątka, jak już będzie stajenka] to karta z rodziny HD4850, najlepiej Sapphire...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz