piątek, 13 lutego 2009

gościnność.

Zazwyczaj, gdy się kogoś odwiedza to pada propozycja napicia się herbaty, kawy. Zazwyczaj ze strony gospodarzy domu. Tym razem również tak było. Z pełnego wachlarza wybrałem herbatę, ponieważ służyłem jako kierowca, więc na wino i tak o tej porze nie miałbym szans. Po kilku minutach ponownie zapytano mnie, czy wciąż reflektuje na ciepły napój - nie zaprzeczyłem. Na stole pojawiły się trzy kubki, ale goszczących się było czworo. No nic, nie rzuciłem się od razu do picia, nigdy tego nie robię, bo to źle wygląda. Tym razem to był błąd, ponieważ mój przydział został przywłaszczony przez pana domu... Hmm, może ma problem z doproszeniem się w codziennych warunkach. Nie mam nikomu tego za złe, bo śmieszna sytuacja z tego wynikła. Zatem w czasach kryzysu należy szybko sięgać po swoje, bo za chwile może zmienić właściciela.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz