wtorek, 16 listopada 2010

dziad.

Czy w wieku 24 lat można czuć się starym i schorowany? Właściwie należałoby zapytać, czy można jeszcze być zdrowym... Ostatnie dni pokazują, że w dzisiejszych czasach o to już coraz trudniej. W sensie psychicznym nie czuje się staro, wciąż jestem tak samo głupkowaty jak w pierwszej klasie liceum, choć mam nadzieję trochę mądrzejszy. Niestety narządy wewnętrzne i układ kostny boleśnie dają znać o swoim przeciążeniu. Do niedawna kpiłem z ciągłego narzekania na bóle żołądka, ale koniec z tym. Jak to kiedyś mówiono '... dziś sam jestem dziadkiem". Nie ma dnia bez wzdęcia, bólu w kręgosłupie. Nie będę wdawał się w szczegóły, bo jeszcze kogoś przyprawię o mdłości. Pewnie dałoby się tym słabościom zaradzić - jest tylko jeden problem. Nie wierze w skuteczność lekarzy. Nie wierzę, że są w stanie mi pomóc, gdy ich droga do diagnozy jest wyboista a podróż nią trwa kilka dni. Nie wspomnę, że po obejrzeniu siedmiu sezonów dr. House'a teoretycznie jestem w stanie leczyć się sam, a już na pewno mogę z powodzeniem powiedzieć lekarzowi co mi jest (i nie chodzi o same objawy). Powiem więcej: rozwój medycyny niekonwencjonalnej w Polsce pozwala leczyć choroby dotąd uznawane za nieuleczalne, np. rak. Oczywiście kuracja ta ma również negatywne skutki uboczne, ale przecież najważniejsza jest remisja. Wracając do zbliżającego się ćwierćwiecza mojego istnienia na świecie: sądzę, że mój bliżej nieznany stan zdrowia nie ulegnie już poprawie. Nie chylę się co prawda ku grobowi, lecz są dni takie, kiedy koniec wydaje się bliski... I zdarza się to także młodszym.

2 komentarze:

  1. przynajmniej nikt nie będzie łasy na nasze nerki i wątroby:P

    OdpowiedzUsuń
  2. wiesz, jak skończyłam pisać pracę mgr, to wszystkie bóle przeszły mi jak ręką odjął;)

    OdpowiedzUsuń