wtorek, 15 stycznia 2008

musiałem.

Dzień zaczął się dość dobrze, bo dorwałem dość dobre miejsce w autobusie. Poza tym, że gorąco i nie można 'zmieniać' nogi to jest to zaraz po siedzącym najlepsza pozycja. W pewnym momencie podróży, na szczęście moment niezbyt oddalony od jej zakończenia, poczułem coś co czujesz gdy dużo zjesz poprzedniego dnia i chcesz zachować wszystko dla siebie, nie wypróżniać się wieczorem. Przyznaję, że nie zrobiłem tego umyślnie. Ale wracając do 'momentu'- musiałem wyjść z autobusu o dwa przystanki wcześniej, gdyż czułem, że atmosfera wewnątrz nie do końca pozytywnie wpływa na mój i tak już nieciekawy stan. Wysiadłszy zacząłem toczyć debatę gdzie TO zrobić. Miałem do wyboru dwa miejsca:
  1. uczelnia
  2. McDonald's
Uczelnia w zasadzie nie posiada żadnych dobrych stron jeśli chodzi o załatwianie potrzeb fizjologicznych tego typu. Sedesy z pewnością nie są czyszczone regularnie a i zaopatrzenie w papier toaletowy nie odbiega jakością specjalnie.
Wybrałem przyjazną i lubianą restaurację. Wziąłem pod uwagę fakt, że niewiele czasu minęło od jej otwarcie w owym dniu, więc skromna liczba klientów zdążyła skorzystać z toalety. Do tego Panie sprzątaczki wyglądają zazwyczaj na takie, które wiedzą co należy do ich obowiązków. Zakupiłem mała Colę, bo jak wiesz za darmo nie można. W samej toalecie nie było nikogo. Musiałem załatwić TO szybko, żeby nie wzbudzać niczyich podejrzeń. Trwało to mniej więcej tyle ile czasu zajmuje oddanie moczu przez kobiety i wszystkie czynności mu towarzyszące. Jakie, to musisz sobie sam odpowiedzieć, bo fakty na ten temat są różne, zależne od źródła pochodzenia.
Po wyjściu zrobiłem trzy łyki Coli, żeby nie do końca zmarnować te trzy złote i wyrzuciłem kubek do czwartego kosza, który znalazłem po wyjściu z restauracji.
Taka przygoda. Wolałbym, żeby pomimo szczęśliwego finału już sie nie powtórzyła.

4 komentarze:

  1. mmmmmm super. Ziom oszukujesz się z tymi sprzątaczkami. Używają tam tylko dobrych odświeżaczy do powietrza. Założę się, że ani nie wyczyściły tego kibla, a sam właściciel zaraz po otwarciu lokalu zrosił skrupulatnie całą deskę. I pewnie wszystko obok:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem co lepsze - swiadomosc jak bardzo mozesz byc szczesliwy po wyproznieniu sie, czy to ze juz nigdy mnie nie skrepuje wyznanie: "Kał mnie ciśnie":)

    OdpowiedzUsuń
  3. A no. Skoro w twej głowie kłębią się pewnego rodzaju dylematy to na przyszłość abyś nie musiał dokonywać aż tak ciężkich wyborów polecam metodę lewitacji( zwaną też na małysza ). Wiesz możesz zawsze trafić na jeszcze gorsze miejsca niż wspomniane przez Cibie.

    OdpowiedzUsuń
  4. To zarządzanie projektami ma na Ciebie tak zgubny wpływ? :D

    OdpowiedzUsuń