wtorek, 12 lutego 2008

w podróży.


Stary model, co wcale nie świadczy o braku pozytywnego wpływu na zdolności widzenia. Naturalnie nie mojego, bo ja wzrok mam nienaganny. Chodzi o widzenie - nie patrzenie. Ludzie są świadkami rzeczy niesłychanych, nie potrzebują porady okulisty, a mimo to udają ślepych. Nie występuje tutaj aluzja do żadnej konkretnej osoby (z całą pewnością nie do właścicielki okularów). Po prostu dzisiaj spędziłem dużo czasu w towarzystwie ludzi starszych, zapewne mieszkańców miasta Katowice (Katowic?). Na chodniku czują się jak święte krowy. Paradują po całej jego szerokości a gdy nagle jakaś myśl przebiegnie przez ich bystry umysł zatrzymują się. Znienacka. Mają gdzieś innych przechodniów, ponieważ tusz, którym wypisano kursy walut nagle wyparuje jeśli rzuci się na niego okiem kilka sekund później. Albo dziadki w parach mieszanych, to znaczy babcia z dziadkiem. Raczej nie pod rękę, bo wtedy jako tako przestrzegają niepisanych zasad. Mam na myśli takich nonszalanckich, jak młodzież. Każdy sobie, rozmawiają obficie, nie przejmują się całym światem. Wszystko fajnie, tylko dlaczego oni chodzą tak cholernie POWOLI? W dodatku gdy chce się ich wyprzedzić to chyba trzecim okiem wyczuwają zagrożenie i z zaskoczenia potrafią zatarasować drogę. Kocham swoich dziadków, dziadków mojej dziewczyny i dziadków wszystkich, których znam, ale na litość - od spacerowania są parki miejskie.
Proszę nie wyciągać zbyt daleko idących wniosków.

2 komentarze:

  1. Moją babcie pokochasz bardziej od innych. Już nie spaceruje:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi się podoba ta notka :)

    OdpowiedzUsuń