środa, 30 kwietnia 2008

całe to pieprzone pseudokibicowanie.


Różne filmy się teraz kręci. Taak, sąsiedzi opowiadają, że to był dobry chłopak. Co oni mogą wiedzieć skoro mijali go tylko na klatce gdy mówił im dzień dobry. Dobre wychowanie tego wymaga. Na stadionie wstępował w niego dobry duch - prowadził wszystkich do ataku. W ogóle nie interesował go wynik meczu. Cały czas rozmyślał w jaki sposób dokopać fanatykom przeciwnej drużyny. To nie był dobry chłopak. Na mecze chodzą mali chłopcy ze swoimi ojcami i niekoniecznie chcą brać udział w tych burdach. Po meczu, w domu, czeka na nich matka i żona z deserem, która już nie może się doczekać by przytulić pociechę. Czy bohater zastanowił się choć raz, co stałoby się gdyby kamień pofrunął w stronę niewinnego dzieciaka? To nie był dobry chłopak. Nie znałem go, ale mogę to napisać na podstawie obserwacji zachowań ludzi jego pokroju. Powyzabijajcie się wszyscy - tragedii nie będzie. Zacznijmy już kopać zbiorowe groby. Jak po wojnie...

2 komentarze:

  1. nie uogólniaj przewielebny moralizatorze:P:D

    OdpowiedzUsuń
  2. akurat zameldowalam 10 pilkarzy Pogoni. Ciekawe co zrobia jak zaczne wrzeszczec 'GKS! GKS!':)

    OdpowiedzUsuń