wtorek, 22 kwietnia 2008

zachwycający wykładowca.



Czemu ona wygląda jak kowboj? Widzę, że konia nie ma...

Pani M., której zagorzałym fanem jestem na swoich zajęciach daje popisy szybkości. Pomimo, iż czas trwania narzucony z góry to półtorej godziny, ona potrafi załatwić sprawę w 25 minut. Przepis jest następujący - przygotować w języku angielskim piętnaście slajdów. Przetłumaczyć je na polski, z powrotem na angielski i w tempie natychmiastowym podziękować za uwagę. Sposób prowadzenia zajęć godny Uniwersytetu Stanforda w Palo Alto. Dlaczego akurat tam? Bo kojarzy mi się z Keri Russell, którą bardzo lubię za Felicity.
Z drugiej strony ktoś może opowiadać o węglu, kopalniach oraz strajkach przez 75 minut i w ogóle nie wytworzyć cienia nudy. To, że czytałem w tym czasie o najnowszej Agilii i SLRerze 722 GT to przypadek. Magazyn przecież nie miał znaleźć się w tym momencie w mojej torbie a następnie na kolanach. Za to mam podzielność uwagi: górnicy za cyrograf otrzymywali 55000 złotych. Natomiast ktoś, kto zdecydował się sprzedać swój kuter i porzucić rybołówstwo cieszył sie 1200000 złotych. Teraz nie wiem czy rąbać kilofem, czy rzygać do morza...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz