wtorek, 10 czerwca 2008

rodzinnie.

Spotkania rodzinne są dość niebezpiecznym sportem. Szczególnie te w większym gronie. Trzeba uważać co się mówi wśród najstarszej części rodu. Zdarzają się również waśnie wśród podstawowej jednostki, czyli takiego dwa plus jeden, dwa plus trzy albo innych działań. Z drugiej strony trzeba być ostrożnym również na innych frontach. Na przykład intelektualne gry w telefonie komórkowym - jak nic można stać się obiektem drwin. Muszę trenować. Zdecydowanie.
Zawsze się śmiałem z powiedzenie żeby Ci żyłka nie pękła. Tymczasem sam padłem jego ofiarą. I to nie byle jakiego żyłki pęknięcia. W oku. Się nie widziałem, ale nie dlatego, że oko nie funkcjonowało. Z przerażenia też nie. Tylko dlatego, że nie chciałem. Krew zaschła i już wszystko w porządku.

Mecz zaczął się a mnie w domu nie było. Najczęściej odwiedzany lokal został zamknięty z powodu imprezy zamkniętej. Nie pozostało nic, jak w końcu odwiedzić legendarnego Radka. W środku klimat mordowni a na zewnątrz trzeba siedzieć plecami do ulicy, żeby nie zostać zauważonym przez życzliwą sąsiadkę. A piwo takie samo jak wszędzie. Uzupełniłem za to trochę swoją wiedzę na temat badania ginekologicznego, lecz powinienem ją wciąż pogłębiać. Ta wiedza na pewno nie przeszkodzi w spokojnym śnie.
Pomimo licznych przekleństw, które można było usłyszeć przechadzając się [słowo dnia] naszym się nie powiodło. Znów zasłyniemy w kraju - kolega zabił kolegę z powodu różnicy zdań w tym temacie. Popularność przestępców bytomskich... Za to Robert "dojebał do pieca jak nikt wcześniej"!
Zdjęcie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz