sobota, 29 listopada 2008

dziad.

Popatrzcie na tego dziada. W czwartek wieczorem chciałem skorzystać z tego dobroduszności, ale się wielmożny pan obraził. Głaskałem, prosiłem i... plułem, ale za nic nie chciał ustąpić. Tak czy owak musiałem skorzystać z usług jakże przystępnie świadczonych przez KZK GOP ("Zawsze spóźnieni"). Jak się później okazało, z pomocą człowieka bardziej wiedzącego, przyczyną awarii wcale nie jest słaby akumulator. Nie trzeba było mi już nic więcej mówić - wiedziałem, że silnik nie chciał się uruchomić z powodu braku paliwa. Jak ja lubię ten stan rzeczy. Pod tym względem życie dość mocno mnie doświadczyło. Czasem na wesoło, innym razem trochę mniej, ale zawsze skutki były w miarę przewidywalne. Tym razem auto stało na parkingu cztery dni nieruchomo i nagle benzyna się zdematerializowała? No chyba, że ktoś nim jeździ bez mojej wiedzy... Dzięki temu incydentowi mogłem powrócić to czasów liceum i przejechać się taksówką. Och i ach!
Ciekawe co by się stało, gdybym na przykład był takim budżetowym Bondem, bez DBSa i ścigałbym jakiś czarny charakter a mój wóz odmówiłby posłuszeństwa? Aston wjedzie wszędzie, wytrzyma ostrzał z broni najcięższego kalibru, rozwali samochody przeciwników. Jeśli auta klasy GT są takie w rzeczywistości to dlaczego tak niewiele jeździ ich po naszych ulicach? Może dlatego, że nie ma też dziewczyn Bonda w prawdziwym życiu. Takich, które dają się uwieść urokowi osobistemu i idą do łóżka przy pierwszej nadarzającej się okazji. Agenci MI6 mogą śpiewać:
To be famous is a nice
Sick my dick, lick my ass
In limousines we have sex
Everynight with my famous friends.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz