niedziela, 16 listopada 2008

krakowska tradycja - odsłona 08.

Zdjęć nie ma za dużo, gdyż aparat znajdował się na wierzchu bagażu podręcznego, który z kolei leżał za półce nad głową i nie chciało mi się go ściągać. Dlatego też nie ma obrazka ze składu kolejowego, jakże lubianego. Założenie było takie: najpierw zwiedzamy (i nie tylko Galerię Krakowską, bo bez tego to się już chyba nigdy nie obejdzie) a potem wracamy na imprezę o czym za chwilę. Najpierw znaleźliśmy się w pewnej lodziarnio-kawiarni, gdzie jakieś siedem miesięcy wcześniej jedliśmy lody na gałki. Tym razem weszliśmy już do góry, by uraczyć nasze podniebienia czymś bardziej wyrafinowany. Kawiarnia znajduje się na Grodzkiej, więc to chyba do czegoś zobowiązuje i na szczęście nie chodzi tylko o ceny, ale również dobry smak.

Od prawej mamy zatem: 15 i 19 złotych. Moim zdaniem nie jest najgorzej, skoro ciastko na 3 Maja w Katowicach potrafi kosztować 12 złotych... Co więcej, w tej lodziarni jest bardzo duży wybór drinków alkoholowych i atrakcje w postaci tortu dla dzieci lądującego na ziemi. Swoją drogą byłem zaskoczony w jak krótkim czasie paniom udało się przygotować kolejny dla zniecierpliwionych małych gości. Później, z pomocą strażników miejskich, którzy pokazując ręką w lewo mówili "w prawo", udaliśmy się na Gołebią, gdzie znajduje się przyjemna kawiarenka z darmowym dostępem do internetu, lecz nic nam po nim. W gruncie rzeczy szliśmy tam targani wspomnieniami z przeszłości Justyny. Grunt, że na Brackiej nie padało. W końcu znaleźliśmy się w jakiejś galerii sztuki, gdzie akurat wystawiano zdjęcia z World Press Photo 2008 - byliśmy "strasznie zaskoczeni". W dodatku wyszliśmy na wielkich inteligentów, bo Justynka spotkała tam koleżankę z liceum. Też mi wyjątkowe miejsce...

W końcu nadszedł czas tej pierońskiej imprezy, choć kiedy się zaczynała to jeszcze nie wiedziałem, że będzie taka bolesna. Wreszcie dowiedzieliśmy się wszyscy, że Obama to kobieta. Posiadłem umiejętność czytania encyklopedii z pamięci, z zamkniętymi oczami. Ogólnie to byłem... nieuprzejmy, za co serdecznie wszystkich przepraszam - na pewno nikt się nie gniewa. Dostałem światłowstrętu i chciałem wypie... wyrzucić stolik z Ikei, który notabene chcę teraz kupić do swojego pokoju. Szkoda, że weekendy w Krakowie trwają tylko dwa dni...

1 komentarz:

  1. pierwsze uno - world press photo to nic w porownaniu Z TYMI INSTALACJAMI NA PARTERZE, NIE MOWIAC JUZ O ROZOWYCH OGIERACH NA POZIOMIE -1! Mamo, jak Ty sluchasz..

    drugie uno - sciagnij sobie Hard Candy (ale nie to Madonny). Koniecznie. Koniecznie bardziej niz zobaczenie WPP:)

    OdpowiedzUsuń