czwartek, 6 listopada 2008

liczby.

Dałem się omotać liczbom. Podczas zwiedzania Gliwic uległem negatywnemu wpływowi podróży windą, wpływowi na umiejętność trzeźwego myślenia nie będąc po spożyciu środków to utrudniających. A więc, gdy tylko wysiadłem z windy i zobaczyłem numer 208 cały świat przestał dla mnie istnieć. Nie miało znaczenia, że na kartce, która służyła mi za przewodnik miałem napisane 208B. Liczba ta zamroczyła mnie kompletnie i całe szczęście, że przedstawicielstwo tam mieszczące się świadczyło te same usługi z których chciałem skorzystać, bo aż strach pomyśleć w co mogłem się wplątać... Do końca byłem przekonany, że jestem tam gdzie powinienem i dopiero po podpisaniu umowy oświeciło mnie, że obok są pokoje oznaczone numerami 208A i 208B. Wbrew pozorom całkiem wyraźną czcionką napisane. Ale już tak zwane "after birds" (podsłuchałem w tramwaju) i pozostało tylko przelać pieniądze...
Moje wrażenia z podróży po Gliwicach? Dojazd do centrum przebiegł w miarę bez przeszkód, pamiętałem go jeszcze z czasów L-ki. Tak się swojsko poczułem, że aż nam opony na zakręcie z radości piszczały. Lecz to nieszczególnie spodobało się moim pasażerom a mnie owszem. No dobrze, dojechaliśmy do ścisłego centrum i żeby nie krążyć bez sensu zapytaliśmy przechodniów o drogę. "Tutaj główną drogą w prawo, potem na skrzyżowaniu w lewo, wciąć się w tramwaj i dalej prosto" - dobra, wskazówka do połowy prawdziwa, ale druga część tylko odwodziła nas od dworca. Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że pan nie miał złych intencji tylko pomyliło mu się, w którym kierunku jest dworzec. Niestety wtedy nikt z nas nie był w stanie zweryfikować prawdomówności, gdyż nasza znajomość Gliwic kształtowała się w ten czas na poziomie 0,15%. Co mi się rzuciło w oczy to duża liczba przejść dla pieszych z sygnalizacją świetlną i żeby przejść trzeba swoje odstać. Już nie będę się zagłębiał w to, że ludzie nie wiedzą gdzie jest jedna z głównych ulic miasta... Jest jednak coś, co dziewczyny lubią najbardziej, coś co można bardzo łatwo znaleźć. Forum. Poruszanie się po tym centrum handlowym imo jest łatwiejsze niż po SCC, gdyż występuje ruch okrężny, dwupiętrowy i naprawdę trudno się zgubić. Sklepy, które nas interesują są a nie ma za to tych, którymi nie jesteśmy w ogóle zainteresowani a w SCC wprowadzają niepotrzebny zamęt. Z kolei biorąc pod rozwagę czas i koszt podróży górę bierze przyprawiająca o migrenę Silesia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz