poniedziałek, 24 listopada 2008

śliska się.

Idę sobie i zastanawiam się jako to jest, że kobiety zimową porą nigdy nie mogą chodzić jak wytworne damy. Utykają, ślizgają się, potykają. Dlaczego latem nie ma takich problemów? Czyżby producenci butów niespecjalnie przykładali się do swojej roboty? W mojej opinii obuwie zimowe winno mieć podeszwę w stylu "traktor". A może wszystkie Polki mają obuwie haute couture? Umieszczanie filmu na stronach zostało wyłączone na żądanie, ale polecam obejrzeć ten link. Bo na przykład mężczyźni relatywnie mniej się przewracają na zmrożonych chodnikach. A trzeba Wam wiedzieć, że była w moim życiu taka zima, którą przechodziłem w adidasach (firmy Nike) do gry w koszykówkę. Co prawda przebywałem tylko drogę dom-przystanek-szkoła i z powrotem, ale ryzyko zawsze jest, prawda? Tego roku raz wyszedłem w niestosownych trzewikach i nie powtórzę tego błędu. Po ciemku, z górki, na zakręcie można sobie nieźle pojeździć - prawie jak na Pułaskiego. Nie należy oczywiście przesadzać w drugą stronę i kupować walonek albo trepów dla ciecia (czytaj dozorcy). Skutek tego może być taki, że ktoś się do nas zwróci z prośbą o odśnieżenie obejścia. To już może zaboleć... Nie tak mocno jak złamana ręka, ale zawsze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz