Dziś pracowałem o dwie godziny krócej i nie ukrywam, że z jednego punktu widzenie jest to pocieszające. Chodzi o to, że pracuję o dwie godziny krócej - to jest ta "dobra" wiadomość. Chwileczkę. Jak się mniej pracuje to się mniej zarabia, nie? A jak się mniej zarabia to trzeba więcej pracować. No cóż, koło się zamyka i ta "dobra" strona kompletnie traci swój blask. Trudno, tak już musi być...
Miałem zaplanowany wieczór, ale się upiłem. Sam. Miałem zrobić konspekt na Makroekonomię. Poczytałem, co książki mają do powiedzenia na temat pomiaru PKB oraz Dochodu Narodowego i na tym się skończyło. Przy okazji zamknąłem z impetem szafkę, bo się rzuciła na mnie. Potem usiadłem za kierownicę. Na początku miałem problemy z jazdą na wprost, ale po kilku próbach z maksymalnym obciążeniem ośrodka równowagi w końcu udało mi się postawić w sytuacji prawdziwego kierowcy. W końcu V10 TDI to nie byle co i szacunek mu się należy. Później ułożyłem jeszcze szybko sudoku (wreszcie wiem na czym ta gra polega), po czym udałem się przewietrzyć.
masz mojego Lesia. Masz go?:)
OdpowiedzUsuń