środa, 4 lutego 2009

małe dwadzieścia.

Już za parę dni, za dni parę ulubione święto młodzieży, czyli Walentynki. Dziewczyna z nadzieją czeka na wyjątkowe chwile a mężczyzna i tak wie, że będzie rutyna. Ale zawsze miło jest sobie pomarzyć. W związku z tym mam kilka propozycji dla oszczędnych, a właściwie kwota została wybrana pod wpływem innego czynnika. Zatem, oto kilka propozycji, jak z głową wydać 20 złotych:
  • Na pierwszym miejscu absolutny "must have". Bobo-test, czyli test ciążowy. Na opakowaniu napisano, że skuteczny w 99%. Tym, które opierają się na tego typu doświadczeniach życzę powodzenia i szczęśliwych Walentynek. A są takie, są. Pożerają testy niczym paczki ulubionych chipsów.
  • Na drugiej szali kładziemy polski towar eksportowy, czyli wódkę. Sądzę, że za tą znamienną kwotę wybór będzie raczej w grupie... niszowej, ale zawsze będzie tym oblać wynik testu. Uwentualnie można się skłonić ku zgrzewce piwa - ważne, żeby choć na chwilę zapomnieć.
  • Można kupić doładowania konta abonenckiego, jeśli ktoś preferuje pre-paidy. Następnie rzeczoną kwotę wydatkować na "rozmowę" bądź, dla odważniejszych, esemesy z drugą połówką i poinformowanie jej o zaprzestaniu rozszerzania zeń jakichkolwiek stosunków.
  • Tym, którzy wciąż się kształcą a wyjść z kryzysu nie mogą polecam jakąkolwiek książkę na temat kontaktów damsko-męskich. Na paperbacka winno wystarczyć, ale takie przecież są najmądrzejsze, bo piszą je ludzie życiowi.
  • Ostatni pomysł to zakup biletu na pociąg w kierunku bliżej nieokreślonym, ważne by jechał jak najdalej od naszego miejsca zamieszkania. I tylko w jedną stronę - tam.
Dla tych najbardziej zdesperowanych polecam cały pakiet za kwotę 100 złotych - satysfakcja gwarantowana. Przepraszam tych, którzy mają powołanie do bezżeństwa, ale niestety moja rada sprowadza się jedynie do stwierdzenia: "łapcie za co się da a później się zobaczy". Cokolwiek nastąpi - nie ponoszę odpowiedzialności. Trzeba próbować, za to nie idzie się do więzienia. Przynajmniej nie w "tych" sprawach.
Gdyby jeszcze ktoś mógł mi wyjaśnić, co targało panną Johansson, że zafarbowała swoje włosy na brązowo? To chyba nie był do końca czyn ludzki...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz