sobota, 25 lipca 2009

white satin.

Pływaczki to tipsiary a kolarze są garbaci. Jednak zacznijmy od początku. Jak sądzę dwa moje ulubione sporty, te które z największą przyjemnością uprawiam, to pływanie i jazda na rowerze. Zazwyczaj nie daję z siebie wszystkiego przez dłuższy czas, ale zgodnie z maksymą "live fast, die young" czasami dzieje się inaczej. W związku z tym postanowiłem wymyślić coś, aby wysiłek był mniejszy a rezultaty choć trochę bardziej widoczne.
Pewnego razu podczas miłego plażowania zostałem upomniany, iż długość moich paznokci mogłaby przyprawić kogoś estetycznego o torsje. Dziś podczas kąpieli zaświeciła mi się żaróweczka (zupełnie jak Archimedesowi) . Tak, paznokcie muszą być jak najdłuższe, byleby tylko butów nie rozdarły. Te dodatkowe milimetry wytworu naskórka pozwolą uzyskać o setne sekundy lepszy czas na tym krótkim dystansie, jakim jest odległość boi od brzegu. Ci bardziej zdeterminowani oczywiście mogą zastosować wersję maxi, czyli długaśne knykcie u rąk, ale tylko pod warunkiem, że nie podróżują środkami komunikacji miejskiej. Dziewczęta mają się o tyle łatwiej, że mogą sobie zafundować wspomniane wcześniej tipsy. Metodą empiryczną znajdą optymalną ich długość a kosmetyczka zgarnie kupę bezsensownie wydanej kasy. No cóż, czego się nie robi dla sportu.
Jazda na rowerze to oczywiście również bardzo wymagające zajęcie. Przy takiej pogodzie, jaka nam obecnie panuje potrzeba wiele samozaparcia, żeby w ogóle wyjść z domu i postawić nogi na pedałach. Sytuacja ulega pogorszeniu wraz z kolejnymi kilometrami kiedy to wzniesienie zdaje się ciągnąć do nieba. A gdy ostatkiem sił uda się na nie wdrapać trzeba wciąż mocno pedałować, bo wiatr stwarza opór o sile czterdziestotonowej ciężarówki i wcale nie pomaga fakt, że jest z górki... Także łatwo nie jest. Tymczasem ja wciąż będąc w wannie wymyśliłem kolejny innowacyjny sposób na ułatwienie sobie jazdy poprzez ulepszenie "postawy aerodynamicznej" jeźdźca. Na załączonym obrazku (A. Contador) widać dużą lukę pomiędzy końcówką kasku a częścią piersiową kręgosłupa kolarza. Według mojej teorii, gdyby specjalnymi ćwiczeniami spowodować nienaturalne wygięcie kręgów w kierunku "do tyłu", obszar w którym opływające powietrze powoduje niekorzystne zawirowania mógłby zostać zniwelowany, a na pewno zmniejszony. Zatem polecam wszystkim dyrektorom, prezesom i działaczom, żeby do swoich klubów rekrutowali jedynie młodzików z wadą postawy, którzy trzydzieści sześć procent swojego wolnego czasu spędzają przed komputerem, siedząc na jednej nodze, śledzą wyniki wielkich tourów.

Prawda, że moje pomysły są bardzo niekonwencjonalne? Bo nie sztuka w tym jak polepszyć czas coś odejmując, lecz dodając.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz