środa, 14 października 2009

lato - zima.

To już teraz tak będzie? Jeszcze liście z drzew nie opadły, zielone zwisają a wokoło już śnieg leży. To wszystko przez tych, którzy używają dezodorantów w szpraju, żeby ładnie pachnieć (nie teraz, nie potem). I jeszcze przez tych, którzy w swoich lodówach przetrzymują piętnaście mendli mięsa, kiedy to agregaty muszą pracować na pełnych obrotach. Tak czy inaczej współczuć można robotnikom ziemnym i sprzątaczkom. Tym pierwszym, ponieważ bardzo wymowny musi być ich wyraz twarzy, gdy budzą się skoro świt i widzą tony śniegu. Nie dość, że zimno to przez połowę szychty muszą się dokopywać do miejsca gdzie skończyli dzień wcześniej. Robota też wolniej idzie, bo więcej ogrzewacza trzeba w siebie wlać. A dlaczego sprzątaczki? One w przeciwieństwie do służb drogowych (rok rocznie zaskoczonych) muszą przez dzień cały mopem i ścierą wachlować. Gościec dopada 63% osób pracujących w tym niewdzięcznym zawodzie. Ja, z czystej empatii, chciałem te statystyki zmienić i zaoszczędzić pracy a było to tak: biały puch leciał z nieba i pomimo kpin z mojego parasola rozłożyłem jego piękne płótno nad mą głową. Wchodząc do pomieszczenia niczym dżentelmen złożyłem parasol i grzecznie chciałem strzepnąć zeń rozmokły śnieg. Wtem siła przyłożona do eleganckiego parasola okazała się zbyt duża, nity nie wytrzymały i kijek (bo jak się nazywa to część między rękojeścią a czaszą?) permanentnie się rozczłonkował. Do tego jeszcze odpadła jakaś plastikowa ozdoba. Gdyby nie tłum ludzi pewnie zacząłbym płakać nad złamanym a tak wziąłem szczątki pod pachę i ruszyłem w siną dal. Po ostatnim namaszczeniu parasol wylądował w pomarańczowym koszu. Pokój jego drutom. Jaki z tego morał? Chcesz pomagać musisz mieć porządny parasol. I przez taka pogodę będziemy więcej czytać, bo cóż robić gdy na podwórzu taka plucha. Czytajcie dzieci, czytajcie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz