środa, 12 maja 2010

jak przeżyć wypadek.

Ostatnimi dniami mieliśmy do czynienia z kilkoma wypadkami komunikacyjnymi. Między innymi wypadek autokaru ze studentami w Słowacji oraz wykolejenie się tramwaju w Łodzi. Wczoraj wpadłem na pomysł w jaki sposób można zmniejszyć liczbę potencjalnych ofiar. Powszechnie wiadomo, że jak alkoholika potrąci samochód to prawdopodobnie nic poważnego mu się nie stanie, najwyżej jakieś zadrapania. A będzie to skutkiem dużej bezwładności jego ciała. Idąc tym tropem, wymyśliłem, by dawać pasażerom autobusów dalekobieżnych (bo one najczęściej ulegają wpływowi sił wyższych) Aviomarin. Uśpi to ich czujność i w razie czego nie będą niczego świadomi. Będą latać po autobusie jak kukły i nic... Co się dzieje, kiedy już w trakcie nieszczęśliwego zbiegu okoliczności zaczynają walczyć o życie? Zachowują się nieprawidłowo i w ten sposób dokonują na sobie różnych urazów, można to nawet nazwać samookaleczaniem. Istnieje jednak ryzyko, że padną ofiarą kradzieży typu "na śpiocha", ale przecież życie jest ważniejsze. Niestety nie wiem jak można by pomóc kierowcy, ale historia pokazuje, że czasem i bez Aviomarinu udaje im się za kółkiem zasnąć, czyli mają jakieś własne sposoby... Moje rozwiązanie raczej średnio sprawdzi się w przypadku transportu miejskiego ze względu na ogromne prawdopodobieństwo przespania przystanku, na którym trzeba wysiąść. A szef byle jakiego wytłumaczenia na pewno nie zaakceptuje... Aha. W czasie podróży lotniczych zalecam podwójną dawkę ze względu na działanie sił o większej wartości Niutonów.

2 komentarze:

  1. E tam, setę każdemu. A kierowcy dwie. Bóg czuwa nad pijanymi.

    OdpowiedzUsuń
  2. ave aviomarin13 maja 2010 19:29

    http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80277,7880523,Smierc_podczas_ogromnego_koktajl_party_zaplanowanego.html

    niestety, chyba nie czuwa. Fb to złoooooo!

    OdpowiedzUsuń