środa, 23 czerwca 2010

hostessy.

Hm, cóż by to było, gdyby za każdym razem po powrocie z wycieczki rowerowej czekały na nas takie panie... Może niekoniecznie z tym szampanem, ale buzi mogłyby dawać, co? I jeszcze wypowiadać jakieś ciepłe słowo w ich ojczystym języku, bądź nie. Hostessy zazwyczaj występują na wielkich tourach, w których jedzie się co sił w nogach z punktu A do punktu B. Na pewno jakiś wpływ na czas przejazdu ma "koronacja" koszulką ewentualnego lidera na podium oraz owa czuła nagroda. Niestety obawiam się, że w przypadku jazdy codziennej z... domu do domu specyficzny finisz negatywnie wpływałby na długość podróży. Nawet nie mam żadnych chętnych, którym chciałoby się mnie witać pod klatką. Chyba nawet nie będę szuukał... Na zdjęciu Alexandre Vinokourov (w środku). Te pani zachowały anonimowość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz