piątek, 10 września 2010

na emeryturze.

Na początku wypadałoby przeprosić za tak długą absencję. Niniejszym przepraszam i mam nadzieje, że stali czytelnicy nie zniechęcili się zbytnio. W każdym razie i'm wyraźnie back!
Przez ostatnie pięć dni odwiedziłem siedemnaście marketów spod znaku wielkiego 'ka' (nie mylić z dawnym niemieckim obozem pracy) zlokalizowanych od Dąbrowy Górniczej do Cieszyna. Często bywałem weń w godzinach przedobiednich, dla niektórych wręcz wczesnoporannych. I kto był najliczniejszą grupą potencjalnych klientów? E-me-ry-ci. Względnie renciści. Napisałem potencjalnych, ponieważ znaczna ich część po prostu szwendała się po sklepie, bez potrzeby zakupienia konkretnej rzeczy. Tylko chodzili i przewracali gały na widok bogatego asortymentu, pod którym półki się uginają. Wyglądali na tak zachwyconych, że najbardziej to im chyba brakowało oczu dookoła głowy, by to wszystko ogarnąć. W sumie spoko, niech sobie chodzą. Wciągu mojej półtoragodzinnej wizyty mijali mnie przynajmniej kilkakrotnie, jakby z nadzieją, że podczas kolejnego okrążenia coś się zmieni. Rozumiem, że po 10 latach siedzenie w domu może się znudzić, ale mi się chyba nie będzie chciało wychylać nosa w deszczowy ranek. Tym bardziej, że gdy nastanie (o ile dożyję) moja emerytura to niewykluczone, że zakupy będziemy robić wyłącznie przez Internet. Tymczasem są wśród nas jeszcze emeryci, którzy nie mają ani Internetu, ani marketu w stosownej odległości. Dopiero oni wykazują się kreatywnością w walce ze stetryczeniem...

4 komentarze:

  1. widać ze potrzebna rozgrzewka :P mimo wszytsko lubię

    OdpowiedzUsuń
  2. dobre, jak dla mnie temat bardzo a' propos (kilkudniowy pobyt w jednej sali z 72-latką i 68-latką).
    PS. Jeżeli chodzi o markety zaczynające się na 'K' a kończące się na 'd', to słyszałam skargi, że towar ułożony jest zbyt wysoko - może dlatego starsi mało kupują;)
    PS 2. Dziekuje:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Można by w takim razie zacząć sprzedawać specjalne balkoniki umożliwiające sięgnięcie wyżej. Takie dwa w jednym.

    OdpowiedzUsuń