poniedziałek, 28 stycznia 2008

istnienie ograniczonego kontaktu.


Proces mojej socjalizacji przebiegał raczej poprawnie. Napisałem przebiegał choć wiem, że trwa on całe życie, jednak najbardziej nasilony jest on w wieku dziecięcym, względnie młodzieńczym.
Z przedszkola pamiętam tylko, że ktoś płakał pod kaloryferem. Prawdopodobieństwo wystąpienia mojej osoby w tej roli jest duże, ale istnieje także hipoteza o jej wykluczeniu z aktu.
Podczas nauczania początkowego płakałem na pewno jeden jedyny raz kiedy to nie potrafiłem rozwiązać zadania z matematyki. Z pomocą przyszła mi na szczęście dobra koleżanka z ławki. Myślę, że to mógł być moment zwrotny w tworzeniu mojej osobowości i cech charakteru. Od tamtej pory już nie płakałem. Nie czułem takiej potrzeby. Na mojej drodze życiowej pojawiło się jeszcze wiele zadań matematycznych, których nie potrafiłem rozwiązać i chwała pani wychowawczyni z klas 1-3 za to, że nie wylewałem łez nad każdym z nich.
W późniejszych latach szkoły podstawowej, bądź gimnazjum należałem (w pewnym sensie) do klasowej szajki. Gromadziłem liczne uwagi w dzienniczku ucznia i zadawałem się z 'czarnymi charakterami'. Jednego z nich udało mi się do siebie przekonać za pomocą moich drugich śniadań, które lądowały w jego przepastnym żołądku. W każdym razie miałem zapewniony spokojny byt i rozrywki. Cenna rada wyniesiona - ludzie dają się przekupić.
Czas na liceum. Początki były z zasady nieciekawe. Nie potrafiłem sie odnaleźć przez poranne podróże autobusem, które ze względu na czas trwania były zaskakujące. W samym budynku byłem raczej apatyczny i trzymałem się na uboczu. Dla takich jak ja wtedy stworzono multi-sanostol, lecz reklama z dzieckiem niekoniecznie do mnie przemawiała. Po pewnym czasie samoistnie sytuacja powróciła do właściwego stanu, aczkolwiek nie została pozbawiona fluktuacji. Okres ten jak na razie uważam za najbardziej wpływowy na moją osobowość.
W ciągu trwania szkolnych lat oczywiście miałem do czynienia z wieloma wzorcami zachowań, niekoniecznie poprawnymi. To spowodowało, że teraz z całą pewnością nie jestem człowiekiem idealnym. Negatywne cechy przebijają regularnie, żeby nie napisać często. Z kolei jeśli mam poddać się samoocenie to uważam, iż można się ze mną dogadać. Cechy socjopaty są skutecznie tłumione wewnątrz, nie unikam ludzi poza przystankami komunikacji miejskiej. Pragnę zatem przeprosić wszystkich, którzy uważają mnie za ignoranta i chama oraz kogoś, kto uważa się za pępek świata. Chętnie ukarzę się również za bardzo egocentryczny post.

PS Głupsze zdjęcie znajdziesz tylko na portalu dla ludzi z klasą.

1 komentarz:

  1. Łukasz właśnie zdjęcie jest super, a to z portalu dla ludzi z klasą już przebija każde inne. co do notki...
    "W ciągu trwania szkolnych lat oczywiście miałem do czynienia z wieloma wzorcami zachowań, niekoniecznie poprawnymi. To spowodowało, że teraz z całą pewnością nie jestem człowiekiem idealnym."
    Czy to ja Cię sprowadziłam na tę złą drogę, czy chodziło ewidentnie o Sławka?

    OdpowiedzUsuń