niedziela, 6 stycznia 2008

gula.


O tak! Myślę, że tą sesję również mogę zaliczyć do udanych. Zdjęć dobrych powstało sporo choć uważam, że jestem blokowany przez aparat, jego marne możliwości. Mam już wprawdzie upatrzonego dSLR-a i muszę tylko zgromadzić odpowiednią kwotę. To nic...
Poza tym była jeszcze nauka Photoshopa. Ja w roli nauczyciela. Bardzo kiepskiego nauczyciela. Jeden zły ruch ucznia i jestem gotów go udusić. Naprawdę nie sprawdzam się w tej roli.

Spożycie złotego trunku w ilościach śladowych nie spowodowało reakcji ubocznej w postaci nagłej ochoty na sen. U żadnej ze stron.

Czasem czuję ból w okolicach krtani, który nasila sie podczas przełykania śliny. Statystyki mówią, że mężczyźni rzadziej chorują na raka w tych okolicach. 'Ciocia Basia też ma taką gule'. Nie wiem co gorsze- to, że według Jej diagnozy mam raka czy fakt, że jestem kobietą. Mam sposób, żeby obalić drugą tezę.

Hmm, chyba prowadzę zła praktykę, gdyż wydarzenia opisuję dopiero dnia następnego a zdaje się nie taka jest idea bloga. Postaram sie to w krótkim okresie zmienić. Mam jednak coś na swoje usprawiedliwienie- Ona nie pozwala...

2 komentarze:

  1. Ryjuższa wyjszedlona bulała juże na dachach świata i kwiczy od rana.
    Krowy się stroją bezdechnięte.
    Ehnabal! Ehnabal! Eh, na bal bym poszła...
    bo wieczorem idę na miasto.

    OdpowiedzUsuń
  2. pieknie ziom pieknie

    OdpowiedzUsuń