wtorek, 24 czerwca 2008

tak gorąco.


43 - tyle stopni wskazywał dzisiaj termometr o godzinie 13:07. Po prostu strach wychodzić na podwórze. Ja zaryzykowałem i popełniłem około czterech błędów. Wypłaciłem za mało pieniędzy - przez zamyślenie. Musiałem jechać tam gdzie nie chciałem - na gapę. Później przy próbie opłaty zabrakło mi złotówki, gdzie suma wpłaty była... duuża. Znów naraziłem swój czarny łeb na działanie tego diabelskiego słońca. Szczęśliwie żyje. Muszę zapytać kogoś, kto ma doświadczenie z farbowaniem włosów, czy jeśli zmienię kolor na nieco jaśniejszy to nie będzie mi tak gorąco.

Starzy ludzie mają to do siebie, że naruszają strefę prywatności. Stanie mi taki dziadek na plecach i zagląda przez ramię. Gdybym był w innym miejscu z pewnością zwróciłbym mu uwagę a tak musiałem te trzydzieści sekund wytrzymać z zaciśniętymi zębami. Z kolei baba obok opierała się jak w barze, gdzie z pewnością spędziła większą część swojego życia. I między innymi przez to wszystko nie wiem co u kolegów z Uniwersytetu Kalifornia...

Jak publicznie to proszę - nie wystawiam nowych digartów, bo nie mam czasu ich zrobić [tu jest wykrzyknik]. Po weekendzie...

2 komentarze:

  1. dzięki skromnemu (ale jakże obfitemu we wrażenia) doświadczeniu w farbowaniu włosów stwierdzam, iż zmiana koloru nie wpływa na odczuwanie temperatury powietrza. Li'jedynie obcięcie (bądź spięcie) włosów, celem odsłony karku, daje uczucie chłodu w owym miejscu (w porównaniu z przykryciem go herami). Senk Ju for atenszon:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Potwierdzam skuteczność obcięcia:) Zawsze możesz zrobić warkoczyki.

    OdpowiedzUsuń