piątek, 11 lipca 2008

skończyło się.

Ha! Już jesteśmy wyżsi. Teraz chodzimy do biblioteki zamiast do pubu. Choć wczoraj był ten ostatni raz - ulubiony Jazz Club pełen obcokrajowców. Murzynów, Azjatów i innych tancerzy. Czegoś takiego jeszcze tam nie widziałem. Każdy każdego znał i wszyscy tańczyli a to przecież nie miejsce do tego przeznaczone. Bardzo miłe doświadczenie.
A wcześniej? Miało być pięknie a wyszło jak zawsze. Wszystkim poprzednim grupom się udało tylko u nas nastąpiła jakaś pomyłka i pan promotor zwiększył pulę pytań o te leżące na krześle obok. Wśród dziewcząt oczywiście zapanował panika, gdyż uczyły się jedynie pierwszych 20 pytań a to w tamtym momencie nie wróżyło zbyt dobrze. Szczęśliwie wszyscy wyszli obronną ręką, choć jak stwierdziła pani recenzentka ze zróżnicowanym skutkiem. Hmm, oceny końcowe od 3 do 5 nie są zbyt zróżnicowane, ale i tak jest to poczciwa kobiecina. Już wspominam wczorajszy dzień jako wesoły, choć w czasie tu i teraz nie było tak wesoło. Na pożegnanie mam zdjęcie dowodzące walki, lecz niestety już przegranej:

1 komentarz:

  1. 'poczciwa kibiecina'?! chopie, wtf?! napisalabym cos wiecej, ale jeszcze ktos zrobi printscreena i bede miec sprawe w sadzie o obaze imienia

    OdpowiedzUsuń