czwartek, 18 września 2008

leczenie.

Na szczęście nie mam zaburzeń seksualnych zakłócających moje samopoczucie. Właściwie to żadnych zaburzeń nie mam. Patrzę na męską dupę i nic. To znaczy... Nie żebym specjalnie szukał odsłoniętego ciała, ale gdyby taka sytuacja miała miejsce na pewno bym się nie wzruszył. Wyrzeźbiona klata? To już inna para kaloszy. Chyba każdemu się podoba, niezależnie od płci, nieprawdaż? Może nie do końca, lecz nie jest to jakaś okrutna dewiacja. Teraz może w końcu będę miał okazję zapisać się do studenckiego koła naukowego. Na seksuologiczne raczej nie ma szans, ale mogę za to trochę tutaj pobruździć. Kastracja chirurgiczna - bardzo prosta sprawa. Bierzemy ostre narzędzie i ucinamy to, co odstające. Zapobiegając w ten sposób użyciu atrybutu męskości w celach niepożądanych jak gwałt, czy pedofilia. Generalnie przydatny zabieg, nikomu nie szkodzący. Operacja zmiany płci to już bardziej złożony proces. Wykonują go transseksualiści i tacy, co chłopem być nie chcą. Mają łatwiej, bo tylko go sobie obetną (czytaj wyżej) i jakimś cudem wytworzą sztuczną pochwę. Tu rodzi się pytanie, czy taka sztuczna to działa jak trzeba, czy tylko ot tak sobie jest. Nurtujące pytanie na razie pozostaje bez odpowiedzi. Gdybym miał Gadu-Gadu może znalazłbym kogoś z takim doświadczeniem. Moje ulubione - proteza prącia. W dzieciństwie marzyłem, żeby mieć takiego na korbkę, który rozwija się jak wąż strażacki. Raczej jeszcze niemożliwe. Chociaż jakieś skomplikowane mechanizmy hydrauliczne ponoć znajdują tutaj zastosowanie. Proteza kojarzy mi się nierozłącznie z czymś, co swoich rozmiarów jednak nie zmienia, na przykład proteza nogi. Idąc tym tropem można by pomyśleć o przyczepieniu sztucznego członka o długości 25 centymetrów i średnicy, powiedzmy, 14. Byłby wyjątkowo przez kobiety nielubiany. Taki drewniany. Z protezą jąder już nie ma takiej zabawy. Chociaż kulki ying-yang... Wreszcie dotarłem do operacji powiększania piersi. Każde dziecko wie o co chodzi, więc nie będę się rozwodził. Najbardziej znana metoda, czyli wstrzykiwanie silikonu jest zarazem chyba tą najniebezpieczniejszą. Materiał ten gromadzi się w postaci guzów i czasem spływa na brzuch, lecz to nie jest zjawisko nazywane cyckami na brzuchu. Drugą groźną metodą jest wstrzykiwanie tkanki tłuszczowej pacjentek, nie wiem skąd pobranej, może z brzucha. Tłuszcz jednak nie lubi być przymusowo przenoszony i twardnieje, bedąc niejednokrotnie przyczyną amputaji piersi - smutne. Najbezpieczniejsze (wcale nie bezpieczne) jest stosowanie wkładek wypełnionych roztworem soli fizjologicznej bądź samym silikonem. Wadą tego typu rozwiązania jest możliwość wyczucia, że pierś ma coś w środku. Oczywiście jeśli piersi są za duże można je zmiejszyć operacyjnie. Wykonuje się to najprostszym z możliwych sposobów, najczęściej spotykanym, czyli poprzez odsysanie tkanki tłuszczowej. Teraz dziewczynki piętnastolenie już mają z tym problem, jeśli to rzeczywiście dla kogoś jest problemem. Przepraszam, ze taki temat, ale jest poźno a dzieci raczej tego nie czytają. W każdym razie można się czegoś dowiedzeć a w razie potrzeby zgłębić swoją wiedzę szukając dalszych informacji na żądany temat. Zjem tego banana...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz