poniedziałek, 23 marca 2009

dlaczego hunter skacze tylko na mnie?

Po niedokończonej przygodzie z King's Bounty sięgnąłem ponownie po Fallout 3, który mimo wszystko nie jest dla mnie szczególnie wciągający, zresztą cała seria nigdy nie była. Wtedy kuzyn polecił mi Left 4 Dead. Gra stworzona na silniku Source a to już wróży bardzo dobrze - ci, którzy mieli do czynienia z Half-Life 2 (są tu tacy?) wiedzą o czym mowa. Więc jest to niby mulitplayerowy mod do HL2. Gracz wciela się w jednego z czterech Ocalałych, którzy ramię w ramię walczą z hordami zombie. Do tej pory w celu wdrożenia się wybierałem opcję single. Jednak wczoraj w końcu doczekałem się pełnowartościowej rozgrywki. Niestety gracze ze stolicy nie pojawili się w pełnym składzie i bytomianie mieli jednoosobową przewagę, choć tak naprawdę przecież jesteśmy drużyną. Okej, serwer stoi. Mam wielką tremę, gdyż to mój pierwszy raz, a pierwszy raz zawsze boli. Nie chciałem, żeby przeze mnie gra się opóźniała, ale z przyczyn niezależnych tak się stało. Okazało się, że do gry oprócz Teamspeaka i Hamachi niezbędne jest również konto Steam. O dziwo ściągnięcie klienta i rejestracja przebiegły bez żadnych problemów i po kilku minutach mogłem już dołączyć do kolegów. Walka na poziomie expert to najłatwiejszych nie należy a my dodatkowo mieliśmy utrudnienia związane z lagami, które ponoć wywoływał 160 kB mail. Ale w tej Warszawie mają słabe łącza... Z tego też powodu pokonanie całej jednej mapy zajęło nam około 2 godzin, gdzie normalnie gra się trochę ponad połowę tego czasu. Opcja friendly fire była moją zmorą i z całego serca następnym razem postaram się tą słabośc wyeliminować. Jak ktoś się nudzi późnym wieczorem i nie ma problemów z zaśnięciem to warto spróbować. I jeszcze taka ciekawostka związana z Teamspeakiem. Program opiera się na zasadzie Push to talk, czyli działa bardzo podobnie do walkie-walkie. Do mówienia przypisałem sobie trzeci przycisk myszki, więc żeby coś powiedzieć muszę go trzymać, co po dłuższym użytkowaniu może sprawiać wrażenie trzymania krótkofalówki w dłoni. Po zakończonej grze, nawet po odejściu od komputera, mam nieodparte wrażenie, że zanim cos powiem muszę nacisnąć guzik. Bardzo przyjemne uczucie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz