wtorek, 28 kwietnia 2009

czemu tego nie usunąć.

Zajmując wolne miejsce siedzące w tramwaju, po mojej prawej stronie zauważyłem starszego mężczyznę z dziwną naroślą na czole. Składała się ona z jednej bulwy a do niej przyczepiona była kolejna, mniejsza. Razem mierzyły one z półtora centymetra i wyglądały jak czułek (taka jest liczba pojedyncza słowa czułki?) pszczoły lub innego owada. Wtem na następnym przystanku wsiadł innym pan z torbą na ramieniu i przeszedł koło mojego głównego bohatera. Tymczasem jego torba, która znajdowała się na wysokości narośli niebezpiecznie się do niej zbliżyła. Wtedy narodziło się moje pytanie: co by było, gdyby o czułek torba zahaczyła? Są dwie możliwości:
1. Torba z całym impetem uderza w czoło dziadka i odrąbuje narośl nie pozostawiając po niej śladu, lecz tylko niewielkie/obfite krwawienie. Dziadzia dziękuje swojemu wybawcy i cieszy się z faktu, że w końcu żona będzie mogła go bez obrzydzenia pocałować w łysą pałę.
2. Torba z całym impetem uderza w czoła dziadka, lecz narośl jest zbyt mocno zakorzeniona i torba ze zdwojoną siła od niej się odbiją i uderza w brzuch ciężarnej stojącej za facetem z teczką. Kobiecina z kolei dziękuje losowi, że nie będzie musiała rodzić bękarta.
Tak czy owak, obie wersje wydarzeń są równie prawdopodobne i zakończone happy endem. To się nazywa dobre słowo na wtorek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz