sobota, 16 maja 2009

skaranie.

O matko, jak mnie pokarało. Wołam o pomstę do nieba. Nie wiem co się nagle stało, że byłem ostatni. Za cholerę nie mogłem dogonić z fragami. I największa porażka to to, iż Koń był trzeci, dwa miejsca przede mną. Nie potrafię tego znieść. Skończę ze sobą. W ogóle grałem jak lama. Sadzę, że rekord w zabijaniu samego siebie niewątpliwie należał do mnie. Jeśli się nie wezmę w garść będę piętnowany na podwórzu. Co dzień powstanę z popiołu jak Feniks i pokonam wszystkich.

1 komentarz:

  1. hehe nigdy nie będziesz pro pogódź się z tym. Noobie:D

    OdpowiedzUsuń