poniedziałek, 13 lipca 2009

on jest wszędzie.

Trochę niezręczna sytuacja. (Jeszcze nie mój) wujek Stanisław proponuje mi wódkę przed pójściem spać. Oczywiście ja od alkoholu nie stronię, od tego darmowego tym bardziej. Jedyne co mogłoby mnie powstrzymać przed wychyleniem tego jednego kieliszka to obecność (jeszcze nie moich) dziadków, którzy na temat alkoholu mają bardzo negatywną opinie, czyli "nie!". Kolejną przeszkodą mógłby być wydłużony czas oczekiwania na tenże alkohol, ale to również w żaden sposób na mnie nie wpłynęło. Kiedy w końcu kieliszki były pełne i męska część obecnych sięgnęła po nie niepewnym ruchem w mojej głowie urodziła się nowa myśl. Co zrobię, gdy zaproponują kolejnego. Spojrzałem na Tą, która koło mnie stała i za rękę trzymała a myśl ta rozwiała się jak delikatny altocumulus. W jej miejscu pojawił się zardzewiały, cierniami przyozdobiony napis: "Nawet nie próbuj, bo Ci wpier***i". Na ten czas mózg mój przestał odczytywać komunikaty werbalne, żebym wypił drugiego, bo do domu prosto nie pójdę. Wystarczyło jedno spojrzenie w stronę mitologicznej harpii, jedno niewłaściwe zachowanie a głowa ma poturlałaby się pod ławkę i w tak pięknych okolicznościach przyrody przeleżała pewnie do jesieni, kiedy to za zamiatanie by się wzięli. Ale na szczęście mądra głowa nie zrobiła fałszywego ruchu i ciągle jest na miejscu. Tak czy owak harpie mają piękne włosy i atakują tylko tych, którzy "grają w ciemne karty". Za to był włoski szampan. Też doobry.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz