piątek, 10 lipca 2009

pull my hair.

Okej, zgodzę się - licencjata już mam. Do magistra zostały dwa miłe semestry. Dwa poprzednie uczciłem sobie tym oto mixem, choć do końca nie jest pewne, że drugi semestr jest tak naprawdę za mną. Ja jednak sądzę, że tak. Jeśli już jesteśmy przy sądzeniu to równie dobrze w pewnym towarzystwie mógłbym rzec, że wnet jestem doktorem, choć w ogóle tego typu zajęcie mnie nie interesuje. Ale mógłbym tak powiedzieć, nie? Tak samo z chorobami można mówić. Boli, więc to pewnie będzie schorzenie X, lecz co mnie tam. Się badał nie będę, bo wiem lepiej i dobrze mi z tym. Ludzie będą słuchali tego co ja mówię. Gdybym jeszcze miał pręgi po biczu na plecach z pewnością bardziej by mnie żałowali. I choć to ból o sile uszczypnięcia niemowlęcia to płaczę i łkam jak noworodek, byle tylko ktoś zwrócił na mnie uwagę. Są poważne wypadki, ale lepiej otoczyć się opieką medyczną z byle powodu, gdyż to może być oderwanie się zastawki mitralnej z cechami aktywnego zapalenie wsierdzia - nigdy nie wiadomo. Tak ludzie robią. Cudują, oj cudują...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz