piątek, 11 września 2009

być kobietą.

To nie jest (kolejny) szowinistyczny post na temat tego jak kobieta ma ciężko w życiu. Po prostu chciałem obiektywnie przedstawić, co może płeć piękną spotkać a mimo to wciąż chodzi uśmiechnięta i zadowolona. Na przykład "w pociągu". Ci, którzy podróżują, niekoniecznie często, bo to zazwyczaj reguła, wiedzą jak wygląda toaleta w wagonach taboru Polskich Kolei Państwowych. I nie ma znaczenia, czy to IC czy druga klasa osobowa. Choćby nawet ktoś miał rozwolnienie (a miałem nie wspominać nic o kupach...), nie trafiłby do dziury, zwanej też muszlą klozetową i wypróżnił się obok nie miałoby to zbytniego wpływu na krajobraz, który się rozpościera po otwarciu drzwi tegoż malowniczego pomieszczenia. Wreszcie przychodzi ten moment, kiedy kobieta i jej Monatsblutung (podszkoliłem się z niemieckiego) biorą górę. W ten czas nie ma siły, więc trzeba skorzystać z łazienki. Szczerze powiedziawszy, w takich warunkach odechciałoby mi się wszystkiego a co dopiero myśleć jak tu się ustawić, żeby przypadkiem czegoś (i siebie przy okazji) nie pobrudzić. Dodatkowo z całych sił trzymałbym kciuki, żeby akurat w kluczowym momencie skład nie wjechał na zwrotnice... Tych parę zdań pokazuje jak silne psychicznie są kobiety. Mimo to mężczyźni wciąż są dla nich kolejnymi kłodami pod nogami. Inny przykład kiedy to kobieta wyprowadzona z równowagi mimo wszystko zachowuje resztki przyzwoitości i jako broni używa jedynie riposty słownej. Na plaży zawsze jest jakaś garstka ludzi a jeśli są to Polacy to przynajmniej jedno z grona zawsze ma ustawione receptory słuchu w pozycji "odbiór szelestu gazety z koca na drugiej stronie plaży". W tej sytuacji nawet gorliwi użytkownicy aparatów słuchowych firmy Super Szept usłyszeliby reprymendę płynącą z ust nastolatki w sile wieku, czyli "płaskiej siedemnastki". Mianowicie wykrzyczała ona co sił w ustach do swojego kompana: "Czy ja ci, k****a, wpycham piasek do penisa?". Hmm, boję się pomyśleć co ów jegomość jej zrobił, ale panna była dosyć mocno poirytowana. Grozy dodaje fakt, że dwadzieścia centymetrów od niej leżał drugi dżentelmen, który jak sądzę mimochodem był naocznym (o Boże!) świadkiem całego zajścia. Dziewczyna wypuściła ze swych ust jeszcze kilka inwektyw w kierunku winnego młodzieńca a potem jak gdyby nigdy nic położyła się pomiędzy kolegami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz