poniedziałek, 21 grudnia 2009

o ptakach.

Ulubione pytanie wszystkich nauczycieli (i uczniów) brzmi: "co miał na myśli poeta?". Ja także mam swoje wspomnienia z tym jakże kluczowym pytaniem ludzkości. W podstawówce/gimnazjum tego typu problemy nie dawały się zbytnio we znaki, pamiętam tylko dłuższe utwory literackie. Natomiast w liceum to ho, ho... Język polski, przysypanie w pierwszej ławce o ósmej rano i nagle, jak grom z jasnego nieba, pada osobista prośba o doszczętna interpretację wiersza. Dopiero wtedy świtała mi myśl, żeby spojrzeć w tekst. Oczywiście było to bezcelowe, bo i tak za cholerę nie miałem pojęcia czym kierował się autor, o czym myślał pisząc te farmazony. Temperatura mojego mózgu (nawet tej półkuli, która do tego typu działań nie jest potrzebna) sięgała zenitu i próba wykrztuszenia choćby analizy (kto by tam myślał o interpretacji) kończyła się zawsze głośnym "Nie! Źle." wylatującym płynnie z ust nauczycielki. Później w klasie panowała dziwna atmosfera - chyba wszyscy mi współczuli. Były to jeszcze czasy, kiedy słowo żal mi cię posiadało swoje pierwotne znaczenie - całkiem różne od dzisiejszego "jesteś żałosny". No cóż, w liceum jeszcze pałałem nienawiścią do wszystkiego co było książką. Lubiłem streszczenia i nawet całkiem nieźle wychodziłem na kartkówkach sprawdzających znajomość lektur. Ale do sedna. Dzisiaj przygotowałem dla Was wiersz (a może to ma i jakaś inna fachową nazwę) już z XVIII wieku, napisany przez Ignacego Krasickiego. Moja analiza wraz z swego rodzaju interpretacją pojawi się w późniejszym terminie a tymczasem można we własnym sumieniu z dziełem się zapoznać. Zapraszam serdecznie. Tytuł: Słowik i szczygieł.
Rzekł szczygieł do słowika, który cicho siedział:
"Szkoda, że krótko śpiewasz". Słowik odpowiedział:
"Co mi dała natura, wypełniam to wiernie.
Lepiej krótko, a dobrze, niż długo, a miernie".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz