niedziela, 20 grudnia 2009

pomsta?

Się obśmiałem. Nie brzmiało to jak apel a raczej jak kazanie. Ojciec prowadzący wygłosił na antenie mowę o tym, jaka to trudna jest sytuacja toruńskich mediów. Chodziło o Radio Maryja oraz telewizję Trwam. Podkreślił tragizm słowem nigdy. "Nasza sytuacja nigdy nie była tak poważna". Zwrócił się z prośbą do słuchaczy o wierną pomoc materialną. Nie pamiętam, żeby kiedykolwiek padło słowo pieniądze. Bardzo sprytnie. Swoją drogą jak to możliwe, że taki przedsiębiorczy ojciec Dyrektor doprowadził do sytuacji, że muszą się prosić o pieniądze... Miłym zagraniem było odczytanie osób, które rozgłośnie wspomagają. Z imienia i nazwiska, a nawet miejscowości. Gdy padło Radzionków (!) to aż mną zatrzęsło... Tak blisko mnie. Toż to prawie jak ja bym wpłacał. To wszystko jest bardzo dobrze przygotowane. Śmiem twierdzić, że dostają kasę od każdej osoby, która do nich zadzwoni. Bywa tak, że dzwonią ludzie z samymi pozdrowieniami, właściwie oprócz "pozdrawiam ple ple ple..." to nie mają nic do powiedzenia. I telefony się urywają. Nawet górale z Chicago dzwonią, panocku. Zakopane pozdrawiają. A ojciec prowadzący zna imiona caluśkiej Polonii w juesej. Kilka tygodni wcześniej usłyszałem taki slogan: "Słuchasz, oglądasz, ale czy pomagasz?". Także ostrożnie, bo sąsiad może podkablować. "Dzięki wielkie".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz