niedziela, 11 kwietnia 2010

trepy.

Chciałbym napisać dla wszystkich dziewcząt, które to przeczytają poradnik jak wybrać się na owocne zakupy z obuwiem w tytule. Niestety, pomimo sporego doświadczenia jako osoba towarzysząca nie mam gotowego przepisu. Właściwie to chyba nawet taki nie ma racji bytu. Zwykle przed jakimkolwiek zakupem, którego nie można skonkretyzować, np. chcę Scotta Scale 10, mamy pewne wyobrażenie o tym, co chcielibyśmy mieć. Wychodzimy z domu pełni radości i energii, że znów będziemy mogli wydać pieniądze a następnie cieszyć się z danego dobra. Niestety nierzadko bywa tak, że już na miejscu sytuacja nie jest taka jakiej się spodziewaliśmy i w zasadzie nic, co znajduje się na półkach nie spełnia naszych oczekiwań a już na pewno nie dorównuje naszemu domowemu wyobrażeniu. Czasem udaje się pójść na kompromis i wybrać inną rzecz, która potencjalnie nas usatysfakcjonuje choć tak naprawdę cały czas będziemy mieli w głowie ten wymarzony produkt. Sytuacja taka jest najbardziej dramatycznia w momencie, gdy chodzi o obuwie codzienne. Po prostu nie może być tak, że zakładamy na nogi byle co, żeby tylko dokonać jakiegoś zakupu i zaspokoić potrzebę. Buty rządzą się swoimi prawami. Dlatego też nie należy przed wybraniem się na rajd szczególnie dużo o nich myśleć, gdyż prawdopodobieństwo, iż spotkamy te idealne jest nieskończenie małe. Tak więc jedyne, co mogę radzić to po prostu iść do sklepu, znaleźć jakąś parę, która w miarę ładnie wygląda i ją pokochać. Inaczej to nie zadziała. Jak sądzę ta prawidłowość nie zachodzi tylko w sprawach odzieży. A co dla facetów? Chodaki zwane trepami i dres.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz