sobota, 1 maja 2010

radości życia pełno weń.

Hee, jak można zaobserwować na powyższym obrazku zaczęła się cudowna pora roku, kiedy to nie posiadam się z radości na samą myśl o wyjściu z domu. Na ten skwar, na ten gorąc, na tą hice. Tak mi coś w środku doskwiera, że aż na zewnątrz wyziera. Takie chyba usłyszałem kiedyś powiedzonko: "ja potem sikam". Piszę chyba, bo nie potrafię przypomnieć sobie okoliczności zasłyszenia, ani tego, czy rzeczywiście dokładnie te dwa słowa w parze ze sobą stały. Tak czy inaczej, na dworze (i to wcale nie chłop z pola idzie na dwór) zrobiło się zdecydowanie za ciepło. Dla panów za ciepło. Natomiast z moich obserwacji jasno wynika, że paniom wreszcie idealna inaczej pogoda pozwoliła szeroko skrzydła (i co tam jeszcze) rozwinąć. Trzeba się tylko zastanowić, czy jest to gra warta świeczki.

4 komentarze:

  1. haha, a ja zaliczyłam najbardziej hardcore'owe rollercoastery na Praterze!;pppp było świetnie, świetnie, świetnie! Normalnie jak coś, to idźcie na Boomeranga (12 sek w jedną i drugą stronę - wypas! z przeciążeń aż mnie udo bolało:)), ale najpierw na dizzy mouse'y, żeby się zahartować. A na końcu na taki roller, co się na brzuchu leży i wywija (ale lepszy jest boomerang, bo szybszy). Jeee, darłam się najgłośniej, a na Dizzy Mouse'ach wrzeszczałam jeszcze 'fuuuuj!' (bo nie dość, że jest szybko, to jeszcze wokół własnej osi). Ale wypas!
    PS. Magnolie są przepiękne, ale jak byliśmy ostatnio w Cieszynie to mnie olśniło, żeby następnym razem wziąć rowerek i przejechać się wzdłuż Olzy - fajna ścieżka tam jest.
    Adrenalinowe pozdro!:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie piszesz, rozśmieszyłeś mnie wpisem (którymś tam niżej), gdzie argumentowałeś swoje zamieszkanie w BTM.
    Trzymaj się ciepło, Marcela.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fuu, jakbym nie wiedział, że wszystko (no, może większość), co znajduje się na terenie jakiegokolwiek parku rozrywki to męczeńskie dziadostwo prawie bym się nabrał na te Twoje zachwalanie i wsiadł do jakiegoś rollercoastera. A tak to lipa. Ale dziękujemy za ekspresję ;).
    Ej, wpis o Bytomiu nie był dla śmiechu.

    OdpowiedzUsuń
  4. ale nie masz pojęcia jak to mózg resetuje:) ja przed każdą karuzelą mówiłam Brejdiemu: 'Słońce, ale na to nie, bo ja mam chorobę lokomocyjną', po czym jednak się przekonywałam i wsiadałam, i wysiadając byłam najszczęśliwszą osobą na ziemi:) mówię Ci, try it. Następnego dnia byliśmy jeszcze na tym: http://www.prater.at/index.php?1590014 , ale w sumie nic specjalnego. Tzn. - bałam się patrzeć w dół;) następnym razem spojrzę. I pójdę jeszcze na takie bungee, ale muszę najpierw wziąć aviomarin.
    PS. To Twoje najlepsze zdjęcie, no cały Ty:) gratuluję Fotografce;)

    OdpowiedzUsuń